Auta 3 - recenzja
piątek, czerwca 16, 2017
Jedną z niebywałych przyjemności oglądania filmów
Disneya/Pixara w kinie są krótkometrażowe animacje przed głównym seansem. Przed
„Autami 3” twórcy zaprezentowali „Lou”, opowiadający o uroczym potworze
złożonym ze zgubionych rzeczy na szkolnym boisku. Przemiły stwór, chętnie
dzielący się samym sobą, żeby dzieci w czasie przerwy oddały się zabawie
ulubionymi zabawkami, musi stawić czoła szkolnemu łobuzowi, który kradnie
przedmioty innych dzieci. Lou rusza więc na ratunek, aby uczniowie odzyskali
swoją własność. Jestem ogromnym fanem Pixarowych krótkometrażowych, które swoim
pomysłem i wykonaniem potrafią onieśmielić duże tytuły. „Lou” jest na pewno
jedną z bardziej udanych, idealnie pasującą do stylistyki krótkiego metrażu. W przeciwieństwie
do „Inside out”, z którego później powstał długometrażowy film, czy „Serce w rozterce”,
który na takowy również zasługuje, „Lou” wyczerpuje temat już w kilkuminutowym
obrazie. Wróćmy jednak do dania głównego, czyli „Aut 3”.
Zygzak McQueen (Piotr Adamczyk) po wielkim zwycięstwie w
światowym Grand Prix, wraca na amerykańskie trasy, wygrywając w wyścigach typu
NASCAR. Gdy wydaje się ostateczny triumf w turnieju ma już w kieszeni,
niespodziewanie pojawia się Jackson Sztorm (Antoni Pawlicki), najnowszy model osiągający
niedostępne dla starszych samochodów wyniki. W czasie trwania turnieju na
emeryturę odchodzi wiele zasłużonych samochodów, w tym rywal Zygzaka Karolek (Grzegorz
Damięcki). Osamotniony obrońca tytułu musi walczyć na torze z o wiele
młodszymi, naszpikowanymi elektroniką przeciwnikami. Podczas ostatniego
wyścigu, który ma rozstrzygnąć losy tytułu, dochodzi do wypadku, który może
wysłać Zygzaka na sportową emeryturę. McQueen nie chce dać pokonać się upływowi
czasu i postanawia jeszcze raz wystartować w prestiżowym turnieju, a pomóc ma w
tym nowy sponsor, milioner Sterling (Wojciech Malajkat), dysponujący
najnowocześniejszą technologią do treningów, oraz trenerka personalna Cruz
Ramirez (Wiktoria Wolańska).
Jak przystało na kolejną już część sportowego cyklu, wreszcie
musiał nastać ten czas, kiedy to główny bohater będzie musiał zmierzyć się z
odwiecznym rywalem każdego sportowca, czyli czasem. Niezależnie czy ktoś jest
wielką gwiazdą, czy półprofesjonalistą, na każdego przyjdzie czas, w którym
będzie musiał odwiesić przysłowiowe buty na kołku. Nawet w fikcyjnym świecie „Aut”,
bohaterowie muszą pogodzić się, że nie będą wiecznie się ścigać i wcześniej czy
później zastąpi ich młodsza generacja. Dla Zygzaka McQueena to prawdziwy
sprawdzian charakteru. Gdy jego koledzy z toru ustępują miejsca nowszym
modelom, niezależny Zygzak pędzi na złamanie karku, aby tylko dotrzymać kroku
szybszym młodzikom. Na nic zdają się nowe malowania, czy jeszcze bardziej
błyszczący lakier, kiedy dla złaknionych sukcesów nowych zawodników McQueen
należy już do przeszłości.
Wątek przemijania jest kluczowy dla całej opowieści „Aut 3”
i pod powierzchnią familijnego kina kryje się ważna lekcja dla najmłodszych.
Nieważne jak długo odnosić będzie się sukcesy i jak wiele trofeów dekoruje
specjalnie przeznaczoną na to półkę, kiedyś przyjdzie czas, w którym ustąpi się
młodszym. Ignorancja i upór nic tu nie dadzą, trzeba wiedzieć kiedy zakończyć
karierę, bo świat sportu uwielbia gwiazdy i żywe legendy, ale sam biznes jest
bezlitosny dla starzejących się zawodników, tym bardziej gdy ci nie odnoszą już
sukcesu. Co gorsza, szykujący się do sportowej emerytury zawodnicy narażeni są
na groźne kontuzje, które mogą odbić się na ich zdrowiu do końca życia. Żeby
nie było aż tak mroczne i depresyjnie, bo wciąż to produkcja Disneya, twórcy
przygotowali także opowieść o przyjaźni, szacunku do tradycji, a także przekazywaniu
pałeczki poprzez wiarę w nowych zawodników. Nikt nigdy nie powiedział, że
kariera sportowca kończy się wraz z ostatnim występem, bo to co prawda koniec
pewnego etapu w życiu, ale tym samym początek nowego, czyli przekazanie całej
zdobytej wiedzy przyszłym mistrzom.
Pixar przyzwyczaił nas do doskonałej animacji w swoich
filmach, ale w „Autach 3” przechodzą samych siebie. Gdy tytułowe pojazdy wciąż
pozostają pewnym fantazyjnym spojrzeniem na inteligentne i samoświadome
samochody, tak już wszelkie otoczenie jak góry, lasy czy plaże wyglądają
obłędnie. Aż szkoda, że Pixar nie wychodzi zbyt często po za miejskie
aglomeracje, bo patrząc na krajobrazy, a przede wszystkim z jakim pietyzmem
oddają oświetlenie czy różne efekty pogodowe, dodatkowo budujące klimat wielu
scen, pragnie się samemu znaleźć w ich filmach. Twórcy nie zawodzą również w
najważniejszym elemencie, czyli wyścigach. Sam ich przebieg dorosłych widzów
nie zaskoczy, a główny zwrot akcji jasny jest już na samym początku, tak ich
widowiskowość stoi na najwyższym poziomie.
Film w pełni skupia się na powrocie do formy Zygzaka
McQueena oraz jego relacji z Cruz Ramirez. Dlatego oprócz Szpachla (Zdzisław
Wardejn), mentora Wójta Hudsona (Daniel Olbrychski), zabrakło tu innych
wyrazistych postaci, które choć na chwilę mogłyby odwrócić naszą uwagę od
głównego bohatera. Jackson Sztorm to archetypiczny przeciwnik, który oprócz
zarozumiałości, bezczelności i pychy nie ma nic więcej do zaoferowania. A
szkoda, bo był potencjał na krnąbrnego młodzika, który z czasem nabiera pokora,
czyli kimś na wzór Zygzaka z pierwszej części „Aut”. Co natomiast cieszy, to
zmarginalizowanie roli Złomka (Marian Opania) oraz Sally (Dorota Segda), z
których w poprzednich dwóch częściach wyciśnięto już wszystko co się dało i dobrze,
że twórcy byli tego świadomi.
„Auta 3” to udane zamknięcie filmowego cyklu z żywymi
samochodami. Nawet jeżeli powstanie kontynuacja, a jest na to spory potencjał,
to trzecia odsłona serii jest definitywnym końcem Zygzaka jakiego do tej pory
znaliśmy. I choć „Auta” nigdy nie były doceniane przez krytyków i stawiane na
równi z innymi wielkimi dziełami Disney/Pixar, to trylogia łączy się w składną
całość, opowiadającą o ważkich problemach z życia sportowca. Dla młodszego
widza będzie to stanowić przestrogę, zaś dla dorosłych naukę, aby odpowiednio
pokierowali karierami swoich pociech. „Auta 3” dokładają do tego najważniejszą
cegiełkę w animowanym multiuniwersum Pixara.
Ocena: 7/10
foto: Disney/Pixar
0 komentarze